sobota, 4 października 2014

Żyjemy !

Hej hej ! Długo się nie odzywałyśmy ale po prostu nie było czasu. W wakacje m.in. byłam w górach, gdzie niestety nie mogłam zabrać psa. Dzięki Paulinie i jej rodzicom, którzy się zgodzili, Holy spędziła 4 dni razem z Setem :) Codziennie dostawałam zdjęcia, relacje jak suka się spisuje, a spisywała się niby bardzo dobrze! :) Podczas tych 4 dni Holss dorobiła się nowych fotek i gościnnie wzięła udział w filmiku Seta :) FILMIK: https://www.youtube.com/watch?v=yJCJY0ppOjA Pierwszy mies. wakacji przepracowałam na pracach sezonowych, głównie jagodach. Drugi miesiąc natomiast już w pewnej firmie. Pierwszy raz pracowałam na umowe, wiadomo - to co innego niż jagody, truskawki czy co tam jeszcze. Całe 8h na nogach, osoba, która ciągle sprawdza twoją prace, wydaje rozkazy, a najgorsze, że musisz czekać do końca miesiąca na wypłate ;> W zwiazku z tym, że moje miejsce pracy było niedaleko Leszna pomieszkiwałam przez 1,5 mies. u babci razem z Holssem i niestety nie wyszło to za dobrze jeśli chodzi o nią - teraz muszę jej nadrabiać kondycje, frisbee widziała przez tamten okres moze z 3-4 razy? o długich spacerach nie wspominając, po prostu nie miałam już siły po pracy, marzyłam tylko o tym by się położyć. Nareszcie nadszedł koniec wakacji, powrót do szkoły. Z racji, ze szkołe mam w Lesznie, nadal mieszkałam z psem u babci, zanim się ogarnęłam i zorganizowałam trochę czasu minęło, a więc kolejne 2 tygodnie pies zaniedbany.. Koniec końców wróciłyśmy do domuuuu! :D Zaczęły się dłuższe spacery, frisbee, piłeczki i wszystko to co Holciałki lubią najbardziej :) 14 września wybrałyśmy się pociągiem niedaleko Poznania do Ani. Mega się cieszyłam wyjazdem, że będę miała okazję poznać Anie i jej psy Bluesa, którego filmiki z frisbee obejrzałam wszystkie parokrotnie! Zoey, piękną borderkę, w której się zakochałam gdy tylko rzuciłam jej dysk, Kelpie której dobrze nie miałam okazji poznać, ponieważ Holss akurat miała cieczkę i jakoś nie przypadły sobie do gustu i pięknego, czekoladowego szczeniaczka, który zauroczył mnie już gdy zobacyzłam ją na pierwszych zdjęciach :D <3 <3 Z drugiej zas strony trochę się bałam jechać. Po pierwsze - pociąg. słyszałam wieeele nieciekawych opowieści nt. polskich kolei, dodatkowo Holy nigdy nie jechała pociagiem. jak się okazało, martwiłam się niepotrzebnie. ludzie baardzo dobrze na nią zareagowali, konduktor tak samo. Droga powrotna minęła nam bardzo miło, w super towarzystwie :D Po drugie- brak kondycji Holy + jej cieczka. Troszkę się bałam, że taka podróż gdzie na pewno będą spaceery, frisbowanie i ogólnie dużo biegania po tak dużej przerwie od jakiejkolwiek aktywności fizycznej wyjdzie jej na dobre. Jednak i o to niepotrzenie się martwiłam :) Było widać przy frisbiaczach, że Holss się szybko zmęczyła, ale cały czas była bardzo chętna i gotowa- czy ja już mówiłaś jak bardzo ją uwielbiam ? :) Dzięki Aniu jeszcze raz za możliwość odwiedzin, cudownie spędzony czas, grilla, przepiękne zdjęcia i możliwość porzucania frisbiaczy cudownej Zo :) Dni mijają, coraz szybciej robi się ciemno, Holss biega przy rowerze w próbie poprawienia jej kondycji, ja chodzę do szkoły, co jakiś czas chodzimy na frisbiacze i jakoś to wygląda.... Tutaj jest filmik z jednego z treningów : https://www.facebook.com/video.php?v=702237399854633&set=vb.100002051373732&type=2&theater"

czwartek, 10 lipca 2014

Wakacje

Heej! Wakacje... I człowiek od razu myśli : słońce, plaża, piękna opalenizna, masa wolnego czasu, który wykorzystać można chodząc z psem po pięknych okolicach, jeziorka, spotkanie z Setusałkami, frisbiacze, jeszcze więcej frisbiaczy itd itd.. Niestety, rzeczywistość lubi sprawiać nam psikusy i póki co siedzimy w domu i się nudzimy ;< Brzydka pogoda, pada, wieje... Na frisbiacze nie ma co iść bo wszedzie mokra trawa, na dłuższe spacery też nie jeśli nie chcemy wrócić cali mokrzy bez chociażby jednej suchej nitki..
W dodatku Setus ma problemy z okiem, więc nawet jeśli już sie zdecydujemy wybrać na dłuugi spacer, gotowi zmoknąć to niestety.. nie da rady ;<
Na dodatek przez wiatry w naszej wiosce przewrócił się słup.. We wtorek zero prądu, a wczoraj i dzisiaj co jakiś czas wyłączają go na pare godzin.. wiec możecie się domyślić jak się nudzimy gdy wyłączają prąd :D
Jednak w pierwsze dni lata udało nam się pojechać do Leszna i wybraliśy się na spacerek. Najpierw poszliśmy na pola i zrobiliśmy trochę fotek, a pod wieczór poszliśmy na frisbiacze Czekamy na słoneczko i na wygojenie się oka Seta by ruszyć kierunek jezioro i friiiisssbbiiaaaacze <3 :D
Poszukuję jakiejś fajnej, PŁYWAJĄCEJ zabawki, która po wrzuceniu od razu nie pójdzie na dno, która będzie dobrze widoczna i w przystępnej cenie :) Jakies propozycje? Pozdrawiamy ! A..i bym zapomniała ;p Bawie sie troszkę wyglądem bloga więc może co pochwilę się zmieniać :) Zdjęcia wychodzą mi poza pole postu i wchodzą na pasek z obserwowanymi blogami, jednak nie wiem jak to zmienić i musze troszkę pokombinować...

sobota, 21 czerwca 2014

:)

Po pierwsze. Filmiki i zdjęcia z Wro



Filmik z free :
https://www.youtube.com/watch?v=MVQPYl1w4hc
I toss:
https://www.youtube.com/watch?v=bFn5xFKHlvc

W niedziele, dzień po DCDC pojechałyśmy na pokazy. Suczi wiadomo - troszkę zmęczona, ale dawała z siebie jak zawsze 100% :)


W następny czwartek odwiedziłyśmy dzieci w przedszkolu, w Lesznie. Holy była w 7 niebie! została wygłaskana za wsze czasy :)


W kolejną niedziele byłyśmy na festynie w JK i miałyśmy kolejny pokaz :)

Tego dnia przyjechała do nas Paulina z Setem i mamy parę ładnych zdjątek :)



10 czerwca Holss miała urodzinki ! <3 I specjalnie dla niej Paulina stworzyła filmos :D


Pare dni później miałyśmy kolejne pokazy w gimnazjum, w Dłużynie :) Mam jakieś tam zdjęcia, ale nie moge znaleść USB ;p


Na DCDC w Poznaniu nie dotarłyśmy, serce się krajało :<


Pozdrawiamy ! ;)

niedziela, 1 czerwca 2014

DCDC Wrocław

Wczoraj byłyśmy na zawodach we Wro.
Pobudka o 3, wyjazd o 4. Pojechałyśmy po Pauline i Seta i ruszyliśmy na Wrocław.
Wrocław koszmarnie oznakowany, żadnych tablic gdzie są wyjazdy, zanim znaleźliśmy jakąś tabliczkę z nazwą ulicy musieliśmy się trochę napocić...
W końcu dojechaliśmy, pełni obaw, stresu, ale dojechaliśmy. Rozłożyłyśmy namiot, klatkę, zarejestrowałyśmy psy i poszłyśmy trochę porzucać.
Paulina była na liście jako 73, więc musiałyśmy troszkę poczekać na ich kolej. Były obawy co do tego jak Set sobie poradzi, czy nie ucieknie, nie położy się i zacznie gryźć dysk itd itp.. ale..... BYŁO PIĘKNIE! Może tylko z 2 razy pomemlał dysk!!! Pięknie się wysyłał, śledził dysk, łapał, odrywał łapki i duupke ! ii.. pięęęknie przynosił!! Takich emocji jeszcze chyba nigdy nie przeżywałam :D Jestem z niego straaasznie dumna bo jak dla mnie Paulina już wygrała! :)

Set picie, siku i do klatki. Kolej na mnie i Holy (byłyśmy gdzieś tam na końcu )
Stres, ręce się trzęsą, w głowie milion myśli.. Wchodzimy, Aga nas tak ładnie zapowiedziała i miałam jeszcze większy stres, który oczywiście było widać.

Muzyka leci, ciach ciach, flip, dog catch i przerzut... Niestety nie wiem jak, ale złapałam krzywo psa i upadł, przez co myślę, że miałyśmy odjęte pkt. Na szczęście pies przeżył, więc lecimy dalej.
Multi na stopach. W ostatniej chwili zmieniłam z pleców na stopy bo byłam tego bardziej pewna! I co ? kładę się, wszystko łądnie pięknie, suczi wskakuje ii... cholerne słońce dawało mi prosto po oczach.. Nie widziałam w ogóle psa, nie wiedziałam gdzie mam rzucać no i multi miałyśmy na 0 pkt.
Overki - ładne pkt, ale to nie były te overy jakie bym chciała. suczi brzydko się składała, ja źle rzucałam..
Następny był back vault, który o dziwo wyszedł jak dla mnie bardzo fajnie, (Holss (z tego co widziałam przez chwile na filmiku) ładnie się złożyła, wylądowała, a ja dałam radę w miare spoczi wyrzucić dysk) leg voult, który mógł być lepszy i passing. Passing, z którym strasznie długo się męczyłam - jak dla mnie wyszedł genialnie i z niego jestem bardzo zadowolona, szczerze mówiac nawet ciut się zdziwiłam gdy zobaczyłam ile pkt za niego dostałyśmy ;d
Around to już w ogóle porażka, ale nie ma co się dziwić skoro prawie wcale go nie robiłyśmy.
Skończyłyśmy frii, zeszłyśmy (suczi szcześliwa, ja ciut wkurzona )dałam Holy pić, siku i do klatki.

W między czasie poszłyśmy pomoczyć psy. Holy, Setus i Aston popływali (no dobra 3:> Holy i Aston :D), a gdy wróciliśmy poszłyśy zobaczyć wyniki pro tossa. I co się okazało ?!?! Setus 12,5 pkt ! Był prawie na końcu listy ! :D Nie mogłam się napatrzeć


Poszłyśmy popatrzeć na pole główne, trochę pociapałyśmy dyskami i... wywiesili liste startersów.. Idę, serce mi wali, jestem pewna, że jesteśmy gdzieś na początku listy. Patrze.. nie ma nas, jade w dół , nie ma.. patrze! 5 miejsce ! :D
Momentalnie mi się humor poprawił!.. by chwile potem przypomnieć sobie, że przed nami jeszcze runda tossa!

'Przygotowują się Weronika i Holy' O matko! Lecem po psa, wchodzę i słyszę
-' musicie mieć x pkt by przejąć prowadzenie'
- ' no dzięki ! bo i tak już się nie stresuje! '
Rzucam jeden wow ! poleciał prosto, suczi złapie! I złapała, przynosi, obiega, kolejny złapany rzut, następny niezłapany, a kolejne 2 za 2,5 pkt.
- 'brakuje wam 1,5 pkt!'
rzut i... 2,5 pkt! Kolejny rzut i niestety niezłapany... A szkoda bo to była moja najlepsza runda tossa! :D Miło powiedzieć : miałyśmy 12 pkt na tossie' zamiast : miałyśy 1 pkt na tossie' :D
Wiedziałam, że i tak to oczywiście nam nie starczy na pudło, przed nami były jeszcze 4 teamy, ale po cichy liczyłam na pierwszą 5.

-' nie będę czytał wszystkich miejsc w pro t&f, wiec tylko przeczytam pierwsze 20 miejsc'
- PAULINA I SETUS! :D 20/66 !!!

- 'kolej na starters. [...] 6 miejsce Jessica i Funny, 5 miejsce Radka i Jassie 4 miejsce.. Weronika i Holy '
Aaa... była radość ! :D

Jak dla mnie to jest genialny wynik, zwłaszcza gdy pomyślę o naszym nieszczęsnym freestylu :)
Mam super psa, którego stać na bardzo dużo, jestem z niej mega dumna, zawsze się stara, daje z siebie 100% nawet gdy jest wykończona po całym dniu na zawodach i nagle jej mówią; no Holcia! jeszcze toss przed tobą!' :)
Życzę każdemu by był ze swojego psa tak samo zadowolony jak ja jestem z Holy :)


Filmik i zdjęcia będą w następnej notce razem z wpisem o dzisiejszych pokazach na festynie! To będzie pracowity weekend dla Holciałka :)

Pozdrawiamy !

środa, 28 maja 2014

Już za pare dni... za dni paaareee....

Tak ! disidisi już tuż tuż ! :D
Z jednej strony człowiek aż się uśmiecha na samą myśl, odlicza minuty, nie może już się doczekać, ale gdy pomyśli sobie o naszym fristajlu to już niestety cały czar pryska, gdy dołożymy do tego tossa - szkoda gadać.
W jednej chwili jestem strasznie zła, że nie ogarnęłam w pore układu, że za mało z nią ćwiczyłam itd itp
A w drugiej - kurcze no ! Nie jedziemy tam z żadną nadzieją, ani szansą na pudło, więc nie powinno być spiny! Ja gdy pomyślę, że spotkam znajomych, psiaki, będę miała możliwość obejrzenia mądrzejszych od nas, tych, których uwielbiam od daawna, którym kibicuje, oglądałam milion razy ich filmiki na yt, zaczynając frisbować z Holy powtarzałam sobie, że może kiedyś będziemy choć w połowie tak dobre jak oni.. no to cała jestem w skowronkach :D Uwielbiam tą atmosferę na zawodach, co prawda nie byłam na nich za dużo razy, no ale nawet po jednych człowiek zakochuje się w tej atmosferze :)
Jeśli chodzi o moje oczekiwania co do Wrocka
- tossa chciałabym walnąć na min. 7 pkt <łaaaał!!>
- nie zapomnieć fristajla
- robić wdechy, poczekać pomiędzy przejściami, a nie walić dyski na oślep, a suczi niech ratuje
- wylądować w pierwszej połowie staweczki
- DOBRZE SIĘ BAWIĆ!

Dzisiaj doszły friiisbiaaacze ! :D

I mam tylko jedno, malutkie pytanie!
Dlaczego, gdy rzucam bez suczi dyski lecą piknie, a gdy wkracza suczi puszczam straszne szm*ty ?!
To jest niesprawiedliwe ;<
Taak, wiem wiem... caly czas piszę o tym samym, ale niestety - tutaj nie często znajdziecie notki o czymś innym niż frisbiacze ;p

Także pozdrawiamy! Trzymamy kciuki za startujących!
Następna notka będzie już po łikendziku, który będzie troszkę intensywny - sobota dcdc, a w niedziele pokazy!
Trzymajcie kciuki ! :D

wtorek, 22 kwietnia 2014

Testy testy !

To już jutro :D
Jak to ostatnio gdzieś przeczytałam :
Testy gimnazjalne- czyli zrąbane 3 lata nauki w 2 godziny ''
Hm... póki co stresu nie ma, ale jutro już pewnie będzie i to niezły :D
Wypadało by się pouczyć... ale zamiast tego- taka sytuacja:

Jak to powiedział mój kolega: 3 lata miałam do nauki, więc co się będe w ostatniej chwili męczyła 3:>
Po teścikach spacerros z Holssem coby odreagować. W weekend miałyśmy się spotkać z Setusem, Konieczną i Izą, i miałybyśmy mejbi nowe pikne zdjecia.. no ale niestety nie da rady .. Konieczna ;>
Trzymam jutro kciuki za tych co też piszą ! Powodzenia :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Częste treningi - plus czy minus?

No właśnie... Częstość treningów u nas ma znaczenie.
Na plus?
Gdy robię treningi np. co 2-3 dni Holy lepiej ogarnia. Więcej używa mózgu , myśli o tym co robi i to wszystko lepiej wygląda. Wiadomo - rzadsze treningi = pies bardziej najarany. Ale w naszym przypadku równa się to także psem niemyślącym, robiącym wszystko na szybko, na odpierdziel, byle jak byle tylko dostać dysk. Co z tego, że pies skacze nad głową, ma powera i jest na prawde na prawde najarany jak nie myśli o tym co robi ?
Nie wiem jak to ująć, ale plusem częstszych treningów jest też to, że pies więcej pamięta. Przykład ?
Nienawidzony przeze mnie passing. Gdy robiłyśmy go rzadko- ah jak ja go nienawidze!- ona zapominała, ze np. tydzień temu ćwiczyłyśmy szybkie powroty po złapaniu dysku i powroty bez łuków.
Gdy robimy passing częściej - ona pamięta co robiłyśmy 2-3 dni temu i już zdarza jej się robić na prawdę bardzo ładne passingi!
Jeśli chodzi o mnie też widze sporą różnice. Gdy ćwicze czesciej moje dyski lecą lepiej, dalej, potrafię je -powiedzmy- ogarnać. Tak samo z różnymi figurami. Pamiętam, w którym momencie należy wyrzucić dysk, jak daleko, jak go przechylić itd
Gdy rzucam ras na ruski rok te dyski na nowo lecą okropnie, rękę mam niewyćwiczoną, wiec za cholere nie potrafię wyrzucić ładnego dysku i to mnie bardzo denerwuje dając tym samym kopa w tyłek i powód do ruszenia dupy i ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia.
Na minus?
Baardzo łatwo idzie przemęczyć psa, a baardzo trudno to odkręcać. Już raz przemęczyłam ozzika i strasznie się potem męczyłyśmy obie. Ja się frustrowałam, Holy jeszcze bardziej.
Więc należy znalesc granicę i jej nie przekroczyć. Każdy sam pewnie wie na ile stać jego psa i jak nie przesadzić z treningami. Wiadomo - wszystko należy robić z głową i wtedy każdy jest zadowolony :)

Myślę, ze nie muszę wspominać, że też baaaaardzo ważne jest nasze nastawienie do treningów.
Każdy pewnie zauważył, że wychodząc z domu i myśląc : O Boże! Jaki wiatr, nic nie wyjdzie ! Matko, ona sie jakos dziwnie zachowuje, co jak mnie oleje i nie bedzie chciała nic robic? o matko, o boze, o jezu ...! ''
Wtedy kompletnie NIC nie wychodzi i takie treningi nic nie wnoszą, a co gorsze - więcej psują niż to wszystko warte. No bo powiedzmy chce zrobić overka - oczywiscie nie wyjdzie, jestem jeszcze bardziej zła, pies wyczuwa i już się robi niefajnie..
Gdy wychodzę na trening i myślę : Ooo..! Jaka ładna pogoda! Holci Holci taka radosna, może nam wyjdzie jakiś ładny passing? ( 3:> ) ''
Wtedy nam wyjdzie, dzięki temu ja się cieszę, pies się cieszy, ptaszki śpiewają i cały świat jest cool. I to właśnie wtedy wracam do domu z bananem na pysku. I pies również bo przecież pańcia taka szczęśliwa!

Tak wiec treningi muszę robić co 2-3 dni jeśli chce mieć psa myślącego, genialnego i wracać do domu z bananem na pysku :)
Oczywiscie nie mówie, ze to ma wygladać tak ze co każdy 3 dzień ide i wale voulty. Jeśli widze, ze dziś nie mam humoru ja czy pies - odpuszczam, a na następny dzień idziemy już z lepszym humorem :) Tak samo gdy widzę, ze Holssowi się nie chce i ona sama nie ma humoru, ochoty.
Tak wiem, że nic nowego nie odkryłam i pewnie większosć z was wie o tym, o czym pisałam, ale może niektórym coś z tego, co tu napisałam, się przyda ? Kto wie.. :)
Pozdrawiamy :)